Jak Kuba Postkowi Tak Postek Kubie....

po dzisiejszym dniu chyba dolacze do grona elity opuszczajacej CCK
dzis byl sajgon nie bylo osoby ktora by sie mnie nie czepiała...
Szarpalem sie z Postkiem nie sluchalem jego polecen nie chcialem oddac mu telefonu to mi go wyszarpnol i zabral nie bylem dluzny i wyszarpnolem mu znowu by go wylaczyc szarpanina trwala chwile nawet klienci czekali na skasowanie biletu hehe:P ale wygralem i wylaczylem telefon... ochrona swiadkiem.... Razz

no i oczywiscie polecial do biura na skarge zjebal Karoline ona zjebala mnie...
... sekunde pozniej zjebki od Karoliny ze mam nie gadac z ochrono ze mamy zakaz rozmowy z ochrona a ztym ochoniarzem yo juz napewno Very Happy

...
oczywiscie gdzie masz identyfikator.... specialnie go zgubilem/....
pozniej piotr to samo pytanie gdzie indetyfikator popraw koszule zapnij pod szyja popraw krawat itp standart....
a gdy sie dowiedzial o moim zajsciu z postkiem " no nie popisales sie Razz

"
cale kino w plotkach
,,,do tego nie lezec na bileterce ze robie to specialnie ze mam stac prosto itp...
pozniej kolezaka z neski musial do kibla poszedlem popilnowac dobytku
no i piotr zjebal Honie ze ja siedze na esce i gadam a nie na bileterce a Honia zjebala mnie....
dzien zaliczam do bardzo ale to bardzo udanych tym bardziej ze bylem na zmianie prawie 10 godzinnej.... no i Kuba nawet nie był dzis potrzebny

Postek namieszał. Na pewno w mojej wizji przyszłości (tzn najbliższego miesiąca) w CCK. Wjechał na bar kiedy akurat trwał jedyny podczas całej zmiany spory nalot klientów. I łazi, patrzy, nastawił popcorn nawet w akcie dobroci dla postawionych niżej niż on w rozwoju cywilizacyjnym pracowników baru. To nic, że zapomniał włączyć grzania i popcorn dusił się w garnku pół godziny, dopóki rezolutne barowiczki nie skumały się, że coś nie kmini jak trzeba. No i wlazł za bar, stoi oparty o blat i z nieukrywaną przyjemnością ("Zwolenienia....hehehe...złooooo") obserwował moje poczynania w pocie czoła, gdy trwał w najlepsze nalocik amatorów Jasia Fasoli. Patrzy na ręce, słucha, po czym wychodzi, gada przed barem z Margolą (o czym - to chyba pozostanie tajemniecą) i perfidnie wskazuje na mnie nieomalże palcem. Obrabiają mi dupę w sensie.
Ktoś to podsumował tak: jeżeli Postek gadał o mnie (prawdopodobnie) z Karoliną to dostanę albo awans , albo wypowiedzenie. Ale bądźmy realistami. Pierwszą możliwość można z góry skreślić, bo za co niby jaki awans. Czyli pozostaje mi zacząć się zastanawiać, gdzie organizować imprezę pożegnalną...
Ale w sumie wolę wyjebać się sama, niż być wyjebaną, zabiorą mi satysfakcję z widoku miny Bana jak bym złożyła wymówienie.... I cały misterny plan w ....

no po prostu jestem teraz szczęśliwy że już tam nie pracuje. i wam radze jak najszybciej też znaleźć sobie coś innego, bo z CCK anie kasy nie ma, ani normalnych warunków tam nie uświadczysz.

jeju noramlnie dantejskie sceny Shocked

a swoja drogą jak juz się szarpałeś z Postkiem to trzeba mu było przyłożyć Razz

że tak niby Ci sie reka omsknęła jak walczyłeś o telefon Razz

Szacunek dla Leonidasa za podjęcie walki! Od razu widać, że doświadczony pracownik Smile

niedługo beda regularne walki ... Razz

o mamo, ale postek musial miec mine w monecie jak mu zabrales ten tel ... ja go na szczescie dawno nie widzialam - tfuuu, na psa urok, bo jutro ide na rano ... ktos wie z kim mam zmiane ?!

chyba z Kuba- albo bedzie ranek bez SV, ale na pewno nie z Piotrem bo jest dzis na wieczór- chyba że bedzie spał w CCK to wtedy może jednak rankiem spotkasz go na swej drodze Razz

mialam z honia i karolina ... calkiem pozytywne - tylko karolina mi ksiazke zabrala i sie nudzialm :/

bo Honia się z Kuba zamieniła, a to Twoja ksiązka była- widziałam ja i myślałam że to Karolina czasem w robocie tez sie obija i w wolnej chwili poczytuje Razz

karolina umie czytać tylko napisy na kubełkach z mcdonalda

No co Ty!! Mokujin...
Teraz widać jakim byłeś pilnym obserwatorem życia codziennego w CCK...
McDonald????? Jak mogłeś wysłać Karolę do konkurencji??!
Czy myślisz, że zdradziłaby Colonela?? Jak na prawdziwą kobietę przystało jest wierna jednej marce i jest nią KFC, niegodziwcze!

Ja tam nigdy nie wnikałem. Jak widziałem dostawcę idącego do biura to mnie takie obrzydzenie brało że odwracałem wzrok i w ten sposób pozostawałem w błogiej nieświadomości. A poza tym ja nie pracowałem tam 7 miesięcy i nie zdążyłem się dokładnie przyjrzeć. Very Happy

heh, ate pizze wszytskie ? kto zliczy ile ich do biura wplynelo ...

i nigdy się nie zapytają czy np. my tez byśmy nie zjedli- tylko potem musimy oglądać jak wychodzą i się oblizują a Tobie kiszki marsza graja...

A nie wszędzie tak jest. Już dwa razy mi się zdarzyło że jak praca się przeciągnęła to przyszedł szef i powiedział że kupuje każdemu pizze. I nie była to praca za 4,5 tylko jakieś 7 - 10 zeta za godzinę więc plus podwójny.